W BLOKACH STARTOWYCH CYFROWEJ POLSKI 2020
Polska jest zdecydowanie lepiej przygotowana do przyjęcia środków z nowej unijnej perspektywy budżetowej, niż w 2007 roku. Wiemy, jakie błędy zostały popełnione, co utrudniało wygenerowanie cyfrowego impetu. W budżecie nowej perspektywy unijnej (2014-2020) na projekty cyfrowego rozwoju Polski mamy ponad 7 mld złotych. Musimy lepiej zorganizować współpracę rządu i samorządu z sektorem teleinformatycznym. Program cyfrowej szkoły będzie rozwijany – to główne wnioski, jakie płyną z Gdańska, gdzie zakończyła się 18. Konferencja „Miasta w Internecie”.
O PIENIĄDZACH WIEMY JUŻ WSZYSTKO
Ponad siedmiu miliardów złotych – tylu środków na rozwój cyfrowy Polski, pochodzących z budżetu nowej perspektywy finansowej Unii Europejskiej, doliczyli się analitycy uczestniczący w Konferencji. Środki te pojawiają się w wielu programach, które – z pozoru – nie są dedykowane cyfryzacji. – I dlatego jestem przekonany, że de facto pieniędzy tych będzie zdecydowanie więcej. Trzeba ich jednak skutecznie poszukać w puli na zadania, w których komponent cyfryzacyjny nie został zapisany, a jest nieodzowny – np. w badaniach, we wsparciu przedsiębiorców – tłumaczy dr Jerzy Kwieciński z Europejskiego Centrum Przedsiębiorczości – Warto podkreślić, że wyciągnęliśmy wnioski z poprzedniej perspektywy i teraz – na progu nowego rozdania – dość szybko uzyskaliśmy w zasadzie pełną wiedzę na temat tego, ile mamy pieniędzy, na co powinniśmy je wydać i gdzie ich skutecznie szukać – dodaje.
– Polska jest jedynym krajem Unii Europejskiej posiadającym program sektorowy poświęcony cyfryzacji. W Programie Operacyjnym Polska Cyfrowa „czeka” ok. 10 mld zł, ale to oczywiście nie wszystko, co będziemy mogli wydać na cyfryzację. Są przecież jeszcze Regionalne Programy Operacyjne, czy POWER, – Program Operacyjny Praca-Edukacja-Rozwój – potwierdza Anna Krzyżanowska z DG CONNECT Komisji Europejskiej.
Pozyskiwanie „ukrytych” środków cyfryzacyjnych może być ułatwione, jeśli rząd wsłucha się w sugestie płynące ze środowisk biznesowych. – Godnym rozważenia jest pomysł przyznawania dodatkowych punktów tym projektom, które zawierają komponent cyfrowy. Byłaby to dodatkowa zachęta do aktywnego włączenia się przedsiębiorców w proces transformacji cyfrowej – przekonywał jeden z uczestników Konferencji.
Sugestii „biznesowych” było zdecydowanie więcej. Najistotniejsza wydaje się ta, mówiąca o stosunkowo małej puli pieniędzy, po które – w ramach nowej perspektywy – mogą sięgać przedsiębiorcy. To nie do końca zrozumiałe, parząc na potencjał, jaki może generować transformacja. – Pamiętajmy, że Polska jest nadal jednym z najbiedniejszych krajów Unii. To m.in. w PO PC są środki na narzędzia do nakręcenia wzrostu gospodarczego i tworzenia nowych miejsc pracy – mówi dr Jerzy Kwieciński. – Sektor prywatny jest w ogóle bardziej otwarty na TIK, niż np. samorządy. Tam wciąż przeważa myślenie o inwestycjach zwiększających komfort życia – vide osławione już aquaparki w każdej gminie, a nie zwiększających konkurencyjność. Im szybciej to się zmieni, tym lepiej – dodaje dr Wojciech Winogrodzki z T-Matic Grupy Computer Plus.
Samorządy tymczasem borykają się z własnymi problemami. – Niemal co piąty z nich nie ma w tym momencie zdolności podjęcia zadań inwestycyjnych opartych o nową perspektywę – alarmuje dr Michał Bitner z Uniwersytetu Warszawskiego. Pomocą dla JST byłoby systemowe wsparcie na poziomie rządowym w formie np. umarzalnych pożyczek z Banku Gospodarstwa Krajowego. – Niezwykle ważny moim zdaniem jest wspólny głos – płynący nie tylko od uczestników, ale wyartykułowany w Gdańsku także przez przedstawicieli Komisji Europejskiej, mówiący o konieczności doprecyzowania w PO PC kwestii poprawnej, szybszej i prostszej drogi przekazywania środków – dodaje Krzysztof Głomb, prezes Stowarzyszenia „Miasta w Internecie”.
WĄSKIE GARDŁO SZEROKIEGO PASMA
Ułatwienie procedur przekazywania środków ma kluczowe znaczenie w budowie szkieletowej sieci szerokopasmowej, która – podobnie jak dostęp do szerokopasmowego Internetu – zdecydowanie odbiega u nas od średniej europejskiej. – W Polsce stałe łącze szerokopasmowe ma co piąty obywatel, w Europie co trzeci – analizuje Ryszard Hordyński, dyrektor A.T. Kearney Polska. – Aby w 2020 r. wszyscy mieli dostęp do sieci 2 Mbps potrzeba 1-2 mld zł. Aby pokryć kraj siecią o szybkości 30 Mbps – co jest jednym z najważniejszych celów nie tylko w Polsce – potrzeba podwoić tę kwotę – wylicza.
– Polska traci impet rozwojowy i musi sięgnąć do rezerw. Internet szerokopasmowy jest jedną z najważniejszych – podkreśla prof. Wojciech Cellary z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. Sięgnięcie po te rezerwy nie będzie jednak łatwe, analizując skalę opóźnień, jakie występują przy budowie sieci szkieletowej. Z jednej bowiem strony mamy już wybudowane ok. 50 tys. km światłowodów, a z drugiej realne zagrożenie nie skończenia sieci do 2015 r. jest w trzech z pięciu województw. – Do tej pory wydaliśmy niespełna 70 procent środków, a przypomnę, że ogólnie mówimy o 99 tysiącach projektów na kwotę 396 mld zł. To oznacza, że w przyszłym roku czeka nas gorączkowe wydawanie pozostałej kwoty. Istnieje zagrożenie, że nie zdążymy – ostrzega dr Jerzy Kwieciński. – Dlatego już teraz, bez zwłoki, należy rozpocząć rozmowy z Komisją Europejską na temat planu awaryjnego – sugeruje Anna Krzyżanowska. Opieszałość może mieć skutek taki, jak chociażby w przypadku 80 mln euro z pakietu antykryzysowego, które miały trafić na budowanie sieci szerokopasmowej w ramach funduszy wiejskich. Tak się nie stanie, a pieniądze zostały już przekazane na ochronę przyrody, w tym wspieranie programu… „gniazdowania ptaków”. – Optymistyczne jest to, że Polska jest dużo lepiej przygotowana do sprawnego wykorzystania funduszy europejskich, w kraju zdecydowanie więcej rozmawia się na temat programów finansowania, co dowodzi pewnej dojrzałości w wydawaniu pieniędzy – dodaje Anna Krzyżanowska. – Pamiętajmy jednak, że sieć szerokopasmowa nie jest biletem do szczęśliwości Europy – jest tylko jednym z elementów, które mogą poprawić byt. Jest to czynnik konieczny, ale na pewno niewystarczający – zastrzega.
Przedsiębiorcy, w tym operatorzy telekomunikacyjni, zwracali w Gdańsku uwagę na to, że największym problemem jest pokonanie technicznych barier związanych z dostosowaniem sieci do potrzeb wykraczających poza tradycyjną telefonię. I wskazywali jedyne możliwe rozwiązanie. – Wyjściem jest doprowadzenie światłowodu do każdego użytkownika. Żyjemy w epoce rewolucji internetu. Budujmy drogi dla światła! Są to drogi najszybsze – przekonuje Tomasz Kowal z Orange Polska. – Opóźnienia w cyfrowej transformacji naszego kraju są tak duże, że Polska nie ma już czasu do stracenia, jeśli chce dogonić europejskich liderów. Potrzebne są szybkie i mądre decyzje – podkreśla Piotr Muszyński z Orange.
Podczas dyskusji konferencyjnych przebijał się pogląd, iż w przeciwieństwie do ostatnich lat, to operatorzy powinni otrzymywać wsparcie w pierwszej kolejności. Potwierdził to Rafał Sukiennik, dyrektor Departamentu Rozwoju Cyfrowego Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju. – Trwa w tej sprawie dialog, interwencja samorządów powinna być zarezerwowana jedynie do tych miejsc, gdzie brak będzie zainteresowania operatorów – tłumaczy.
CYFROWA SZKOŁA DOCZEKA STANDARYZACJI
Jeszcze nigdy w historii Konferencji tyle miejsca nie poświęcono przyszłości polskiej edukacji. Oczekiwanym głosem była deklaracja Joanny Berdzik. Podsekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej zapowiedziała – po pierwsze, kontynuację rządowego programu „Cyfrowa Szkoła” poprzez projekty realizowane w regionach, a po drugie, wypracowanie jednolitego modelu cyfrowej szkoły w ramach rządowego projektu systemowego. – To w połączeniu z rekomendacją współpracy i pełnego dialogu z marszałkami, którzy do RPO powinni wpisywać komponent cyfrowej szkoły, może przynieść zamierzone efekty – analizuje Andrzej Grzybowski, dyrektor ds. rozwoju edukacji w Intel Technology Polska. „Cyfrowa Szkoła” czeka na standardy, bo bez nich nie da się przeprowadzić skutecznej, cyfrowej transformacji polskiej oświaty. – Nauczyciel musi otrzymać „pełen pakiet” – treści, metod i sprzętu. Bez tego „Cyfrowa Szkoła” nie da spodziewanych rezultatów. Najważniejsze jest, by doprowadzić do stanu, w którym nauka z wykorzystaniem cyfrowych narzędzi będzie możliwa wszędzie – w szkole, w domu, dosłownie wszędzie – pointuje Andrzej Grzybowski.
Modelowym przykładem szkoły przyszłości jest Samorządowa Szkoła Publiczna nr 6 we Wrześni. Jej dyrektor, Dariusz Andrzejewski przekonuje, że kluczowe było przekonanie nauczycieli do korzystania z narzędzi TIK. Dopiero wtedy sensowne stało się zbudowanie nowoczesnej sieci komputerowej. – Teraz widzę, jak bardzo wzrosło zaangażowanie środowiska szkolnego. Poprawiła się także komunikacja na linii: uczeń-nauczyciel-rodzic, zniknęły bariery (np. architektoniczne) i nastąpiła indywidualizacja procesu nauczania – wylicza. „Wartości dodane”, jakie obudził program „Cyfrowa Szkoła” dostrzega także MEN, przestrzegając jednak przed dostrzegalnym już rozwarstwieniem. – Pilotaż był dla aktywnych. Dlatego w efekcie lepsi stali się jeszcze lepsi, a słabi – słabsi. To musi się zmienić i jest to rola w głównej mierze rządu – mówi Joanna Berdzik. – Nie ma odwrotu przed cyfrową szkołą. Pamiętajmy jednak o kolejności: najpierw nauczyciel, potem sprzęt, a przede wszystkim jasno określone źródła finansowania – zastrzega Zdzisław Nowakowski, dyrektor Centrum Kształcenia Nauczycieli w Mielcu.– Cieszy mnie, że poszczególne podmioty procesu zaczynają ze sobą współpracować w zakresie transformacji polskiej szkoły. Słychać już muzykę, a nie kakofonię – dodał Dariusz Stachecki z Gimnazjum w Nowym Tomyślu, kończąc panel, który już w nazwie miał słowo „optymistyczny”.
INTELIGENTNE MIASTA NIEDALEKIEJ PRZYSZŁOŚCI
Inteligentne miasto to miasto sprawnie zarządzane, które jako całość (łącznie z mieszkańcami i istniejącymi pomiędzy nimi relacjami) potrafi dostosowywać się do zmieniających się uwarunkowań. Wymaga to koordynacji – także cyfrowej – takich obszarów jak transport, zdrowie, edukacja itd. – podkreśla dr Jan Olbrycht – eurodeputowany, promotor idei „smart cities”. Takie działania nie są jednak łatwe.
– Jeżeli chcemy rozwijać miasta zgodnie z ideą „smart city”, to nie możemy zakładać ewolucyjnych zmian, potrzebna jest rewolucja – uznaje Iwona Wciślak, dyrektor w IBM Polska. Trzeba zacząć od długoterminowej strategii rozwoju i definicji celów, wybierzmy projekty o najwyższym priorytecie dla mieszkańców miasta, które realizowane konsekwentnie, dadzą szybko widoczne efekty. Tak powinna wyglądać marszruta inteligentnego miasta.
NIEZMIENNE PROBLEMY E-ADMINISTRACJI i E-ZDROWIA
Zdecydowanie mniej powodów do zadowolenia mają eksperci zajmujący się transformacją administracji i ochrony zdrowia. Uczestnicy Konferencji nie mają wątpliwości, że największym „hamulcowym” zmian jest strona rządowa. – Rząd działa niekonsekwentnie. Nie jest bowiem w stanie sam dostosować się do zmian, które proponuje – to jedna z analiz usłyszanych na sali obrad sesji plenarnej.
Dr Dariusz Bogucki, radca w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji przekonuje, że rząd zdaje sobie sprawę z tego, że kluczowym czynnikiem rozwoju państwa stanie się umiejętność skutecznego zarządzania wiedzą przez administrację. Zapowiada równocześnie kolejną reformę e-PUAP-u. – Czekają nas m.in. zmiany funkcjonalne, prace nad ergonomią systemu i wydzielenie profilu zaufanego – wylicza.
Wprowadzanie zmian w administracji musi przyspieszyć także z innego powodu. Zdaniem wielu ekspertów obecnych na Konferencji, dynamiczny rozwój e-biznesu i e-bankowości wymusi stosowanie takich samych metod przez administrację. Ponadto, kraje UE muszą wprowadzać zintegrowane, interoperacyjne i transgraniczne usługi administracyjne – tak stanowią zapisy jednej z dyrektyw. – W Polsce jest zbyt wiele rejestrów publicznych, dlatego budowanie e-usług jest bardzo trudne. Pamiętać należy bowiem, że rejestry budowane były bez założenia współpracy z innymi systemami, działają w różnych formatach, w oparciu o różne prawa. Samorządy robią swoje. Piłka jest po stronie rządu, który musi zadbać – jak najszybciej – o pełną integrację systemów i rejestrów – mówi Piotr Głowski, prezydent Piły.
Z integracją systemów zmagają się także transformatorzy polskiej służby zdrowia. – Chcemy dostarczać standardy i współpracować z regionami. Zależy nam na dobrej komunikacji i integracji systemów – przekonuje Marcin Kędzierski, dyrektor Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia.– Niebawem ruszy systemowe wsparcie w formie chociażby dedykowanych kanałów komunikacji dla jednostek realizujących projekty e-zdrowia – zapowiedział w Gdańsku.
– Trzymam kciuki za CSIOZ. Już dziś potrzebna mi jest platforma – zarówno regionalna, jak i centralna. Do zmian nie dojdzie jednak bez zmiany mentalności lekarzy i pielęgniarek – personelu medycznego. To oni gwarantują, iż wprowadzone zostaną prawdziwie skuteczne e-usługi – mówi Marek Nowak, dyrektor szpitala w Grudziądzu. – Dziś najbardziej potrzebujemy możliwości wymiany dokumentacji medycznej między jednostkami regionalnymi – dodaje Mariusz Feszler z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego. – Tym bardziej, że samo wdrożenie systemu informatycznego w szpitalu nie jest wielkim wyzwaniem. Jeśli mamy odpowiednie systemy i odpowiednich ludzi, jest niezwykle proste. Zachęcam szpitale do tego, aby wdrażając system informatyczny zapraszały do siebie informatyków z innych szpitali. Oni wiedzą najlepiej, jak poradzić sobie z największymi problemami tworzenia systemu – sugeruje Robert Kurosz, informatyk ze szpitala w Sandomierzu.
DG CONNECT MÓWI, SŁUCHA, DYSKUTUJE
Podczas gdańskiej Konferencji z dyrektorem Paulem Timmersem z Dyrekcji Generalnej ds. Sieci Komunikacyjnych, Treści i Technologii KE „DG CONNECT” spotkali się przedstawiciele rządu, samorządu i biznesu. Spotkanie cechował „dwukanałowy przekaz informacji”. Z jednej strony przedstawiciele KE oceniali Polskę i jej przygotowanie do nowej perspektywy, a z drugiej mogli spytać, co wymaga poprawy z naszego, polskiego punktu widzenia. – Z pozoru zaskakujące mogłoby wydać się, szczególnie dla Polaków, pytanie o sens kontynuacji polityki integracji cyfrowej. Pamiętajmy jednak, że wiele krajów już sobie z tym poradziło i zmieniają swoje priorytety, kierując strumień pieniędzy gdzie indziej. My jesteśmy „grupą pościgową”, do nadrobienia mamy wiele („10 mln wykluczonych w 38-milionowym kraju to dramat” – prof. Wojciech Cellary), dlatego dobrze, że była okazja do podkreślenia wagi cyfrowej integracji w Polsce – mówi Krzysztof Głomb. Podczas spotkania padło wiele postulatów, dla których wspólnym mianownikiem jest hasło „uproszczenia i odbiurokratyzowania procedur aplikacyjnych.”
CZŁONKOSTWO HONOROWE PROF. Hübner
Drugiego dnia konferencji odbyła się uroczystość nadania prof. Danucie Hübner tytułu Honorowego Członka SMWI. Pani Profesor stała się czwartą osobą (pierwszą kobietą) wyróżnioną w ten sposób, dołączając do prof. Garetha Hughesa, prof. Michała Kleibera i prof. Rolanda Traunmülera. Przyjmując tytuł, prof. Danuta Hübner podkreśliła, że nadal zamierza dbać o polskie interesy w Brukseli i Strasburgu. – Naszą słabością jest reagowanie na coś, co się wydarzyło, a nie patrzenie poza horyzont. Zadbajmy zatem o właściwe proporcje pomiędzy nadrabianiem zaległości, a ustawianiem nas w pozycji europejskiego lidera – powiedziała.
DO ZOBACZENIA ZA ROK!
Materiały, prezentacje, relacje z sesji, seminariów czy warsztatów będą wkrótce dostępne na stronie konferencyjnej.
Zapraszamy do wnikliwej analizy i dzielenia się z nami swoimi spostrzeżeniami.
Do zobaczenia za rok!